piątek, 8 stycznia 2016

11.

Draco wrócił do dormitorium po godzinie. Pokój Wspólny był już pusty. W sypialni Blaise stał na środku pokoju, przebrany w granatową piżamę, a Dmitry siedział na łóżku w białym t-shircie i szarych dresowych spodniach. Zabini kończył właśnie opowiadać mu o Hogwarcie.
- ...ale poza tym nie jest źle.
- Nie jest źle? - mruknął Draco. Zdjął płaszcz i powiesił go na krześle. - Kiedyś spalę to miejsce.
Dmitry uniósł brew i zaśmiał się krótko. Położył dłonie na swoim karku i zaczął go lekko masować. Draco i Zabini spojrzeli na niego niepewnie.
- Nie pierdol, że wyrzucili cię za wzniecenie pożaru.
- Panowie, Durmstrang to piekło. Nie ma co podpalać - uciął temat. Nie miał zamiaru opowiadać o sobie więcej niż to konieczne.
- Nie pamiętam, żebyś był na Turnieju Trójmagicznym... - zauważył po chwili Draco, usiadł na swoim łóżku i zaczął grzebać w kufrze, żeby znaleźć coś w czym mógłby spać.
- Żeby udawać, że kibicuję Krumowi?
Blaise zmrużył brwi. Krum był gwiazdą. Nie lubili go we własnej szkole?
- Przecież nie było wiadomo kto zostanie reprezentantem.
Dmitry prychnął pogardliwie i spojrzał na niego z politowaniem.
- To było oczywiste od początku. Tak samo jak ten wasz Potter.
Draco chwilę się nad tym zastanowił, niechętnie musiał przyznać mu rację. W czwartej klasie był pewien, że Harry będzie w Turnieju. Dopiero kiedy usłyszał, że reprezentanci muszą mieć ukończone siedemnaście lat, odetchnął z ulgą "Potter choć raz nie będzie w centrum uwagi". Ale to było zbyt piękne, żeby było prawdziwe.
- Nie lubisz Pottera? Ślizgoni go nie znoszą, to ciota - Blaise ucieszył się, że mają kolejny wspólny temat. Pogarda Potterowi.
 - Nie wiem czy go lubię. Przecież nie znam go osobiście - odparł. Ocenił Blaise'a jako konformistę i niezbyt dobrego partnera do rozmów. Draco jak na razie był w porządku.

- Przepraszam za spóźnienie - w drzwiach pojawił się Dmitry z bladym uśmiechem na twarzy. Spojrzał na swojego nowego profesora. - Ciągle się gubię w zamku.
- To zrozumiałe, o ile nazywasz się Dmitry Aristov - profesor Ross spojrzał na nowego Ślizgona pytająco. Dmitry skinął głową i zamknął za sobą drzwi klasy. - Zajmij miejsce gdzieś... - Ross rozejrzał się po klasie, z determinacją ignorując wolne miejsce w pierwszej ławce - ...gdzieś gdzie jest wolne.
Dmitry jednak nie zignorował tego miejsca. Podszedł do Hermiony i położył skórzaną torbę na ławce, tuż obok niej. Profesor zlustrował go spojrzeniem.
- Na jakim poziomie jest twoja wiedza z eliksirów?
- Całkiem... w poprzedniej szkole radziłem sobie bardzo dobrze, ale to nie sztuka, bo nauczyciel był mierny.
Parvati zaśmiała się cicho. Nie wiedziała już na kogo ma patrzeć. Profesor uśmiechnął się na ten komentarz.
- Zobaczymy... - oparł się dłońmi o biurko i spojrzał chłopakowi prosto w oczy. - Wyjmij, proszę kartkę i spisz mi wszystkie składniki, które pamiętasz, potrzebne do przygotowania eliksiru wiggenowego, Veritaserum i Wywaru Żywej Śmierci.
Dmitry patrzył na niego lekko skonfundowany. Zamrugał kilkakrotnie oczami, ale wyjął notes.
- Nie wiem czy to dobry pomysł, żeby siedział pan obok panny Granger. Ona z pewnością zna je wszystkie.
Hermiona wbiła spojrzenie w ławkę, czuła się bardzo niezręcznie. 
- Oh, nie. Raczej będzie mnie rozpraszać.
- Może tym bardziej powinieneś usiąść gdzieś indziej.
Dmitry i profesor spojrzeli sobie w oczy. Między nimi powstało wyraźne napięcie. Dmitry miał ochotę wybuchnąć śmiechem prosto w twarz profesora.
- Dam radę. O ile nazywam się Dmitry Aristov... - dodał ciszej i zabrał się do pisania. Hermiona z ukrywanym podziwem patrzyła jak pięknym, ostrym pismem wypisuje wszystko. Dokładnie wszystko. Jednak ona musiała zająć się przygotowaniem Amortencji. Ona, a także Malfoy siedzący za nią. Oboje ruszyli w stronę schowka na składniki.
- Obserwuj dokładnie swój eliksir - szepnął, z kpiącym uśmiechem. - Ktoś może użyć go przeciwko tobie.
Spojrzał znacząco na Dmitry'ego.
- Co? - Hermiona spojrzała na niego jak na kogoś niespełna rozumu. Zmarszczyła brwi. - Jak na razie tylko ty próbowałeś mnie czymś nafaszerować.
Zabrała wszystko co potrzebne i wróciła do swojego stanowiska. W międzyczasie Dmitry oddał profesorowi listę składników. Stał teraz z Hermioną ramię w ramię i przygotowywał to co reszta, czyli eliksir uspokajający. Dziewczyna była tak skoncentrowana na swojej amortencji, że zdawała się nie zauważać jak Dmitry co jakiś czas zawiesza na niej spojrzenie. Eliksir, choć piekielnie mocny, nie był trudny w wykonaniu, więc poszło wyjątkowo szybko. 
- Widzę, że ci się udało - Ross podszedł do ławki, którą dzieliła z Dmitry'em i nachylił się nad nią tak blisko, jak tylko maksymalnie mógłby nauczyciel nad swoją uczennicą, a nawet bliżej. Dziewczyna nie wiedziała kto krępuje ją bardziej.
- Czy pozwolisz, że z czystej ciekawości zapytam, co czujesz? 
Dmitry podniósł wzrok i spojrzał na nauczyciela jak na jadowite stworzenie, które może zaatakować w każdej chwili. Nawet Malfoy obserwował tę sytuację. 
- Oczywiście - Hermiona pochyliła się lekko nad kociołkiem i zamknęła oczy. - zdmuchniętą zapałkę, mokry las i skórzane ubranie.
Ross przypomniał sobie, że rękawiczki, które pożyczył dziewczynie w Trzech Miotłach, były ze skóry. Dmitry z satysfakcją pogładził kciukiem swój pasek od spodni i spojrzał na buty. Draco Mlfoy zaczął rozważać czy Hermiona mogła widzieć go w jego ulubionej kurtce, ale zaraz potem z równą intensywnością zastanowił się co go to, do cholery, obchodzi? Ross uśmiechnął się i odszedł.
Dmitry stał obok i zaczął odczuwać cudowną woń, wznoszącą się z jej kociołka. Malfoy, stojący za nią, jeszcze trochę się męczył, ale jego eliksir przybierał już końcową barwę. 
- Nie wiem co tak pięknie pachnie. Ty czy eliksir - spojrzał na nią, skupioną na obserwowaniu swojego dzieła. Podniosła wzrok i zaśmiała się szczerze. Położyła mu dłoń na ramieniu i ku jego zdziwieniu, nachyliła się nad nim i niemal dotykając policzkiem jego policzka, wyszeptała:
- Nie wiem, co próbujesz zrobić, ale dobry przyjaciel ostrzegł mnie przed tobą, więc pozwól, że uprzedzę fakty... - niektórzy zauważyli jak dziewczyna trzyma palce na jego ramieniu,. Wyglądało to jak akt najwyższej czułości, jakby wąchała zapach jego włosów, muskała ustami ucho, ale tak nie było. Była po prostu zbyt blisko. Dmitry patrzył w podłogę, a jego twarz wyrażała największe możliwe zainteresowanie. Nawet nie musiał zbytnio pilnować się, by nie patrzeć na jej pośladki, ponieważ ton głosu, którym mówiła i bliskość były równie seksowne jak jej ciało. - Nic co planujesz nie skończy się dla ciebie satysfakcjonująco. W innym przypadku poprosiłabym, być spojrzał mi w oczy i z pełną szczerością wyznał, co masz na sumieniu, ale o mężczyznach takich jak ty na pewno wiem jedno. Perfekcyjni podrywacze umieją perfekcyjnie kłamać. Możesz siedzieć obok mnie, możesz za mną chodzić, możesz mnie lubić, pić ze mną piwo, całować w rękę, w cokolwiek. Ale nie dostaniesz nic w zamian. A na pewno nie zaufania. Rozumiesz za pierwszym razem?
Odsunęła się odrobinę, by spojrzeć w jego wielkie, zielone oczy. Mierzyli się chwilę spojrzeniami. 
- Wiedziałem - uśmiechnął się ciepło, nie spuszczając z niej wzroku. - Ale ponad tym wszystkim, naprawdę pięknie pachniesz.
- Ty też.
W tamtej chwili nastąpiło coś kompletnie niespodziewanego. Coś jak mała eksplozja. Wszystko to trwało niecałą sekundę. Hermiona obróciła się w stronę z której słychać było potwornie głośny trzask. Kiedy tylko stanęła naprzeciw sprawcy, jej twarz została zalana bezbarwną cieczą. Siła uderzenia i zaskoczenie odrzuciło ją do tyłu. Zatrzymała się na własnej ławce. Dłońmi starła ciesz z oczu. Usłyszała coś jak "panie Malfoy, co pan zrobił?". Zaczęła się krztusić, bo połknęła trochę tego czym dostała. Miała największą w świecie nadzieję, że był to eliksir uspokajający Zabini'ego.
- Malfoy, do cholery... - warknęła i w końcu otworzyła oczy. Spojrzała na Malfoy'a i było w nim zdecydowanie coś innego niż zwykle. Wyglądał dobrze, lepiej, najlepiej. Serce zaczęło bić jej niesamowicie szybko. Czuła się lepiej niż kiedy przed rozpoczęciem drugiego roku, zobaczyła Lockharta w Esach i Floresach. A to uczucie narastało z każdą chwilą. Cóż to była za błogość, wolność, miłość. Na Godryka, jego lekko rozchylone usta. Miała ochotę musnąć je delikatnie. Albo nie. Wepchnąć w nie język i pochłonąć wszystko co mogłaby.
Draco patrzył na nią zszokowany. Czy ona właśnie połknęła eliksir miłosny i skupiła jego działanie na nim? Nie mógł uwierzyć w widok, który się przed nim malował. Hermiona zmieniła się w kogoś innego przez te kilka sekund. Jej postawa ciała mówiła coś zupełnie innego niż wcześniej, przestała z nim walczyć. Nigdy nie widział tak luźnego, seksownego, beztroskiego uśmiechu. Patrzyła na niego jak na idola, jak na ulubione słodycze, jak na obiekt pożądania. Nie wiedział jak się zachować. Wszyscy uczniowie patrzyli na to z szokiem wymalowanym na twarzach, gdy padło pytanie.
- Czy... - Hermiona odetchnęła głośno i przygryzła dolną wargę. Oczy Dracona robiły się większe z wrażenia z każdą sekundą. - Czy mogę dotknąć twojej twarzy, proszę...
Zabini zakrztusił się. Dmitry zamarł i spojrzał na Rossa, jakby ten miał jakoś temu zapobiec. Jednak on mógł tylko próbować sprowadzić ją na ziemię.
- Hermiono... - pociągnął ją lekko za ramię. - Chodź za mną.
- Och, nie... - jęknęła i zignorowała profesora. Wyciągnęła rękę i pogładziła Malfoy'a po policzku. Uchyliła usta z wrażenia. Zanurzyła dłoń w jego włosach. Stał jak sparaliżowany.
- Hermiono, proszę. Nie rób nic czego będziesz żałować - pociągnął ją bardziej stanowczo za przedramię. - Podam ci antidotum.
- Tak, koniecznie - zamrugała kilkakrotnie i dała się poprowadzić profesorowi, nie spuszczając wzroku z Dracona. Miała ochotę się na niego rzucić. Patrzyła na jego seksownie jasne włosy, na seksownie czarną koszulę, na seksownie zmrużone oczy, na seksownie rozchylone usta.
- Jesteś tak kurewsko seksowny... - dodała, zanim Ross nie zaciągnął jej do schowka na składniki. Wszyscy zamarli w szoku. Łącznie z Rossem, który powinien skarcić ją za takie słownictwo, ale naprawdę nie wiedział co powiedzieć. Zamknął za nimi drzwi i najszybciej jak potrafił zaczął ważyć antidotum. 
- Nie jestem sobą... - mruknęła po chwili. Ross przyznał jej rację i spróbował podać antidotum, ale odwróciła głowę. Chwycił ją za podbródek, by spróbować jeszcze raz.
- Hej... nie jesteś Malfoy'em... - zmarszczyła brwi, nie mogła przestać myśleć o blond włosach. - Ale też jesteś przystojny.
Ross opuścił fiolkę. Hermiona zaśmiała się i spojrzała na niego z czułością.
- Prawie zapomniałam, że jesteś moim nauczycielem.
Wzięła fiolkę z jego ręki i sama wlała sobie zawartość do ust.
_______________________________________________________
 Przepraszam, że trochę krótko, ale kontynuacja będzie bardzo, bardzo szybko. Za dzień lub dwa. Dziękuję, za wszystkie komentarze. Było ich aż pięć i jestem szczęśliwa, jesteście superowi. Pozdrawiam i trzymajcie się ciepło.


4 komentarze:

  1. Cudownie! No, myślę, że po tej amortencji Hermiona rzeczywiście zacznie coś czuć do Dracona ;) Rozdział, chciaż krótki, był bardzo ciekawy i szczegółowy. Zaczynam lubić Rossa, ale Dmitry nadal mnie nie przekonuje...
    Życzę dużo weny!
    http://profesor-granger-i-huncwoci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, za komentarz :) Bądź spokojna, nic nie stanie na przeszkodzie temu co ma się zdarzyć. Dramione pozostanie dramione :D Zajrzę do Ciebie z chęcią jak znajdę parę chwil.

      Usuń
  2. Cześć :) Jak tam w Nowym Roku? Od razu, chcę Cię przeprosić, że nie zostawiłam po sobie śladu pod poprzednim rozdziałem, co do tej pory czyniłam nagminnie :) I nie... nie zapomniałam o Tb. To tylko kwestia czasu, a raczej jego braku :) No ale już się pojawiłam, więc spokojnie... zaraz przyjdzie pora na mój konstruktywny komentarz: Rozdział suuuuper, choć muszę przyznać, że co chwila otwierałam usta ze zdziwienia i powtarzałam sobie: nie, to się nie dzieję naprawdę... Ten rozdział tak mnie zszokował, że juz mam ochotę na więcej, więc szybko dodawaj kolejny rozdział. Hermiona pod wpływem eliksiru- bomba! Chociaż nie wiem jak ona wytrzyma fakt, że leci na nią 3 facetów ( co prawda Malfoy jeszcze sam tego nie wie, ale myślę, że już niedługo się dowie) :P To tyle ode mnie :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie, Iva Nerda :) P.S Pozdrawiam Ożarów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam ten rozdział. Hermiona w centrum uwagi to lubię ;) "- Czy pozwolisz, że z czystej ciekawości zapytam, co czujesz?
    Dmitry podniósł wzrok i spojrzał na nauczyciela jak na jadowite stworzenie, które może zaatakować w każdej chwili. Nawet Malfoy obserwował tę sytuację.
    - Oczywiście - Hermiona pochyliła się lekko nad kociołkiem i zamknęła oczy. - zdmuchniętą zapałkę, mokry las i skórzane ubranie.
    Ross przypomniał sobie, że rękawiczki, które pożyczył dziewczynie w Trzech Miotłach, były ze skóry. Dmitry z satysfakcją pogładził kciukiem swój pasek od spodni i spojrzał na buty. Draco Mlfoy zaczął rozważać czy Hermiona mogła widzieć go w jego ulubionej kurtce, ale zaraz potem z równą intensywnością zastanowił się co go to, do cholery, obchodzi? Ross uśmiechnął się i odszedł." ten fragment jest boski :D
    Hermiona rozgryzła plany Rosjanina brawa dla niej!
    Fragment z amortencją cudo. Hermiona pod wpływem eliksiru jest po prostu cudowna ;)
    Pozdrawiam
    Arcanum Felis
    http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń